Nasza zima biała,
chustą się odziała.
Idzie, idzie do nas w gości,
w srebrnych blaskach cała!
Czy czekacie z utęsknieniem na Panią Zimę?
Za oknami co prawda mamy jeszcze jesienny krajobraz, ale coraz niższe temperatury i pierwsze nieśmiałe płatki śniegu zdradzają nam, że zbliża się długo wyczekiwana zima.
Może garść zimowych wierszy przyspieszy jej nadejście?
Spróbujmy ją przywołać piękną , zimową liryką.
Teresa Jóźwiak nauczyciel bibliotekarz
„Najpiękniejsza choinka” J. Kulmowa
Najpiękniejsza choinka –
cała w świecącym szronie,
na drzewku najpiękniejszym
za dnia słońce pali zimne ognie,
nocą gwiazda na czubku płonie.
Najpiękniejsza choinka
ma zielonych szyszek długie wisiory,
na najpiękniejszym świerku
gromada ptaszków ćwierka –
niebieskie żółte sikory.
A to właśnie ptasia kolęda
na sikorki mysi króle rozćwierkana.
A to najpiękniejsze leśne święta
najpiękniejsza choinka nie ścięta
szronem, gwiazdą, sikorkami ubrana dla nas.
„Dom ” Z. Beszczyńska
Dom Zimy
wcale nie jest zimny.
Za oknem pada biały śnieg,
a Zima siedzi przy piecu
i robi na drutach ciepłe skarpetki
dla swoich dzieci:
grudnia, stycznia i lutego.
Wszędzie pachnie
herbatą,
konfiturami
i choinką.
„Leśna choinka” E. Zechenter-Spławińska
Ta jodełka cała w śniegu –
odświętna.
Błyszczą na niej sikorki
jak złote światełka.
Rudy płomień wiewiórki
przemknie,
żywa zieleń przebija
pod śniegiem.
Sople lodu zwisają
z gałązek,
nie potrzeba jej ozdób
i wstążek.
A gdy pierwsza gwiazda zaświeci,
podłożymy pod drzewko prezenty:
wiązkę siana i świeże marchewki
– dla zajęcy.
„Biało” J. Kulmowa
Śnieg pada
coraz to bielej.
Las pięknieje na śnieżne wesele.
Płyną w bieli białe sosny –
żaglowce.
Brodzą w bieli białe boćki –
jałowce.
Biegną w bieli białe świerczki –
owieczki.
Słońce na nich zapala dzwoneczki.
I tak jest
jakby się wszystko zasłuchało
w jednym słowie – BIAŁO.
„Zima zimie nierówna” A. Rymkiewicz
Taka zima to nie zima,
śniegu nie ma, mróz nie trzyma,
plac się zmienia w staw dla żab,
z dachów ciągle kap, kap, kap.
Rano deszcz, w południe deszczyk
I wieczorem pada jeszcze,
W nocy nie przychodzi mróz,
Słychać wody plusk, plusk, plusk.
Sroka na gałęzi skrzecze,
że twardnieje mróz na rzece.
Gdy idę aleją lip,
słyszę śniegu skrzyp, skrzyp, skrzyp.