Całkiem niedawno obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Z tej okazji zapraszam Was do zapoznania się z utworami, których tematem jest język polski. Pamiętajcie, że język jest jednym z symboli narodowych, więc okazujmy mu należny szacunek i dbajmy o poprawność językową naszych codziennych wypowiedzi.
Teresa Jóźwiak
„Słowa ojczyste” H. Łochocka
…A w tej naszej ojczyźnie
wiatr piosenkę nam gwiżdże,
szumią kłosy i brzozy, i sosny.
Lecz najmilszym w niej dźwiękiem
polska mowa brzmi pięknie,
słowa, które z tej ziemi wyrosły.
Towarzyszą nam wszędzie,
w marszu, w hymnie, w kolędzie;
i zabawa je rodzi i praca.
Odbijają się w gwiazdach,
ptak je niesie do gniazda,
kiedy wiosną do kraju powraca…
„Słowa” B. Bauer
Biegną – nikt nie myśli,
czy w obuwiu odpowiednim.
Płyną – by im łatwiej było,
może żagiel im potrzebny?
Toczą się – czy prostą,
gładką drogą?
Słowa nasze przecież
padać także mogą.
Gdy padają – czy nie tłuką
się boleśnie?
Żadne skargi swej wyszeptać
nawet nie śmie
wiernie co dzień do nas wszystkich
przywiązane –
słowa –
dobre, uroczyste i zwyczajne…
„Przenośnie” R. Pisarski
Zimno jest pod biegunem Lodowate Morze.
Lodowate są mrozy gdzieś na Labradorze.
Lodowate jest wnętrze domowej lodówki,
lodowate są w styczniu zbocza Gubałówki.
Przyznam, że mnie ten problem ciekawi szalenie,
dlaczego lodowate jest czasem spojrzenie?
Zieleń jest barwą liści, a czasem pończoszek,
zielona bywa ławka lub pocztowa skrzynka,
są też zielone żaby, jest zielony groszek,
zielona nić jedwabna, zielona podpinka.
Ale jak to się dzieje – kto na to odpowie,
że i człowiek niekiedy ma zielono w głowie…
„Słowa na wspak” J. Ratajczak
Jakie są dziwne, jak
w obcym pisane języku,
słowa na wspak
z krzyżówek w tygodnikach!
Awart, czytaj do tyłu trawa,
jókop – pokój,
łóts – stół,
awazsraW – to wspak Warszawa,
a łók powstanie wspak z kół.
Ale są też słowa –
powiedz jakie?
– które czytane wprost i wspak,
zabrzmią jak:
kajak, mam, owo
w obie strony jednakowo…
„Drzewa jednosylabowe” J. Ficowski
W parku są wysokie drzewa.
Któż by po nich się spodziewał,
że z nich każde, choć olbrzymie,
ma tak maciupeńkie imię.
Oto wśród krakania wron
milczy sobie wielki klon,
a tam, gdzie brzmi wróbli ćwierk,
igły swe najeża świerk,
na wiewiórek skoczny pląs
dobrotliwy patrzy wiąz,
rozłożysty liści kłąb
wznosi na konarach dąb,
szumi na rozstaju dróg
czerwonymi liśćmi buk,
dalej pełen szczerb i rys,
stoi w ciszy stary cis,
a grab czeka w parku tym,
bym do niego znalazł rym…
Każde drzewo – z innym listkiem,
lecz z rodziny jednej wszystkie.
Nazwałbym je jednym słowem:
drzewa
jednosylabowe.