Kto z Was nie zna twórczości Joanny Papuzińskiej, to musi przeczytać chociaż jedną książkę lub wiersz tej pisarki. Jej twórczość charakteryzuje się łączeniem baśniowości z realiami współczesnego życia. W ten sposób powstają zabawne sytuacje, przeplatane nutką fantazji. Tradycyjnie zapraszam do przeczytania kilku wierszy Joanny Papuzińskiej.
Teresa Jóźwiak
„Ja”
Jedni mają stada owiec,
drudzy mają odrzutowiec
albo nawet i parowiec,
albo nie wiem co.
Ja mam dużo myśli w głowie.
O!
A ta jedna, to rano wstaje
A ta druga – wysoka, jak Himalaje.
A ta trzecia to taka wesołka,
że natychmiast trzeba fiknąć fikołka.
A ta czwarta – gwiazdy podgląda.
A ta piąta jest ogromnie mądra.
Szósta – jest nieśmiała jak sarenka,
ale ciepła, serdeczna i miękka…
A ta siódma – okropnie leniwa,
ciągle tylko palcem w bucie kiwa
albo lubi leżeć pod sosną,
dziwiąc się, że las po niebie pływa…
A znów inne,
jak te jabłka na drzewie:
jeszcze rosną,
jeszcze sam nic o nich nie wiem.
„Gość”
Raz na miesiąc coś pod drzewami zaszura:
Tygrysie pręgi na futrze miękkim,
ogon się trochę w bójkach wystrzępił,
ślepia wesołe
jak latarenki.
– Czy przyjmiecie dobrzy ludzie, kocura?…
Spodek wylizał.
Łapą po wąsach przesuwa:
– Nigdzie nie dają takiego mleka, jak u was!
Wygnie grzbiecisko bure,
łbem o nogi się otrze.
– Dobrze mi… – mruczy – dobrze…
Nam też dobrze z kocurem.
Prosimy: – kocurze,
czy zostaniesz u nas na dłużej?
Lecz nad ranem kocur znika po cichu
i przepada gdzieś na strychu.
Szkoda!
A gdy wszystkim już przestanie być szkoda,
znów się zjawia na naszych schodach.
„Grzybolągi”
Przez spróchniałe, stare drągi
przerastają grzybolągi:
grzybodziwy, grzybostwory,
grzybostrachy i upiory
niepoznane do tej pory.
Jakieś huby, jakieś pleśnie,
niewidziane nawet we śnie.
A ich nazw nie znacie jeszcze!
Te dopiero są złowieszcze:
wroślak i patyczka lepka,
żagwiporek i rozszczepka,
gmatwiak, hubiak i niszczyca.
Stułka krwawa i gmatwica,
piestrzenica i piestrzyca,
szyszłogłówka i kurzawka,
krowiak, klejak i purchawka,
i siatkolist i goździeńczyk,
twardziak, łycznik i lejkowiec
(już mi się zmąciło w głowie).
Niech przyjedzie pogotowie!