Tygodnia Bibliotek – ciąg dalszy

Proponuję Wam zainteresowanie się twórczością Wandy Chotomskiej, która jest autorką ponad dwustu książek, setek piosenek, sztuk teatralnych, kabaretów, słuchowisk i tysięcy wierszy.

Zapraszam do przeczytania kilku wierszy.

Teresa Jóźwiak nauczyciel bibliotekarz

„ Dzień dobry, Panie Andersenie”

Było brzydkie kaczątko,

najsmutniejsze z kaczątek,

zahukane, malutkie i słabe,

dokuczali mu wszyscy

i nikt o tym nie wiedział,

że z kaczątka narodzi się łabędź.

Dzień dobry, Panie Andersenie,

Pan daleko pośród gwiazd,

a tutaj rośnie pokolenie

i to pytanie zadać czas:

– A co z nas będzie?

Co z nas będzie?

Czy w srebrne pióra

dmuchnie wiatr?

Czy wyrośniemy na łabędzie

jak to kaczątko z dawnych lat?

Jeszcze pióra za małe,

jeszcze skrzydeł nie widać,

jeszcze łabędź nie gotów do lotu.

Ej , kaczęta, słyszycie?

Pan Andersen w nas wierzy,

nie możemy mu sprawić zawodu…

„Gdzie jest Pani Konopnicka?”

W niedzielę wszystkie panie autorki

porobiły sobie piękne fryzury

i poszły na kiermasz książek na plac pod Pałac Kultury.

Potem siedziały w różnych stoiskach

w majowym słońcu, w kwiatach i wstążkach

i rozdawały autografy na napisanych przez siebie książkach.

Więc – oczywiście tłok był okropny,

każdy się dwoił i troił,

bo wszyscy ludzie po podpisy chcieli się dopchać do tych stoisk.

A już najbardziej to się pchała

dziewczynka z warkoczykiem mysim,

która kupiła sobie książkę „O krasnoludkach i o sierotce Marysi”.

Prócz książek miała jeszcze kwiaty –

takie niebieskie niezabudki,

nos piegowaty i perkaty i głos donośny , choć cieniutki.

Mówiła wszystkim – dookoła,

że przyjechała aż z Giżycka,

wszędzie się pchała i pytała:

– Gdzie tu jest pani Konopnicka…

„List”

„Kochany Panie Stanisławie!

Ja wiem, że Pan ma pomnik w Warszawie,

że Pan jest twórcą oper: „Halka”, „Hrabina”, „Flis”.

I może to nie wypada, że piszę do Pana list,

ale znam Pana pieśni, które są w szkolnych śpiewnikach

i mnie się najbardziej na świecie

podoba Pana muzyka…”

Taki właśnie list,

napisany na papierze nutowym,

znaleziono któregoś dnia

w urzędzie pocztowym.

Spojrzało na kopertę dziesięciu urzędników.

– Nadawca?

– Brak nadawcy!

– Adresat?

– Na pomniku?

– Co zrobić z takim listem ?

– myślało wiele osób.

– Odesłać go nie można,

doręczyć też nie sposób.

– Czy się doręcza listy

osobom na pomnikach…

„Rozmowa z Panem Mickiewiczem”

Stoi w płaszczu pielgrzyma

na pomniku Pan Adam,

a dookoła zima,

śnieg pada.

Śnieg dokoła pomnika

taki biały jak gryka.

Wiatr buszuje po skwerze,

śnieg wciska za kołnierze.

– A Pan tak z gołą głową

w tę pogodę grudniową…

Śnieg na wietrze się kłębi ,

w śniegu drzewa i kamień.

Przecież Pan się zaziębi,

Panie Adamie!

Gdyby to jeszcze lipiec,

ale teraz – śnieg sypie,

płaszcz za chwilę przemoknie,

w ręce zimno okropnie,

bez rękawic, bez futra

zamarznie Pan do jutra.

Zresztą dzisiaj Wigilia.

Dwudziesty czwarty grudnia.

Niech Pan tylko popatrzy ulica się wyludnia.

Cień za cieniem przemyka,

pusto koło pomnika…